Portrety Khmerów - YenYen - bez dzieciństwa i bez przyszłości

kambodza, organizacje charytatywne, turystyka, wakacje, azja, życie w azji, khmerowie
Wielki kok na czubku jej głowy podskakuje mi tuż przed nosem, gdy prowadzi mnie do pokoju. Przekręca klucz w kłódce i popycha drzwi od niechcenia - "podoba się?" -  pyta, ale nie jest zainteresowana odpowiedzią. Wie dobrze, że się nie podoba. Wykrzywia usta, oblizując mały diamencik na zębie.

Coś mi w niej nie gra, coś nie pasuje. Myślę co, zamiast oglądać pokój. Nagle mnie olśniewa - Azjatka, która się nie uśmiecha. Nie uśmiecha się wcale.

Unosi brew znudzona - "3 dolce za noc. Bierzesz czy nie?"
YenYen ma 17 lat. Albo 18. Nie jest pewna. Sięga mi do ramion. Nie jest miła ani przyjazna.
Jest bardzo skupiona.

Właścicielowi hotelu, Anglikowi,  nie chce się rozmawiać z khmerowską obsługą, khmerowska obsługa boi się rozmawiać z nim. Wszyscy mówią do YenYen, ale nikt YenYen nie słucha, bo żaden szanujący się Khmer nie uzna młodszego przełożonego.

YenYen mówi płynnie po angielsku, ale co cenniejsze, rozumie zachodnią mentalność. Nie trzeba jej niczego powtarzać dwa razy, łapie wszystko zanim skończysz zdanie.
Jest pomostem miedzy dwoma światami. Niewielu tu takich.

YenYen zarządza kucharkami, sprzątaczkami, panami technicznymi, prowadzi bar, księgowość i pilnuje dostaw.
Śpi w ubraniu na wypadek nagłych problemów w nocy.

Jest menadżerką, ale o tym nie wie. Gdy ją spytasz, co chciałby robić w życiu, wzruszy ramionami i odpowie, że pracować w kuchni. Jak jej ciotka, kuzynka i mama.
Mama jest kucharka w hotelu w Wietnamie. Wyjechała dość dawno, YenYen została i spłaca jej długi. Mama pije za dużo.

Wieczorami YenYen wymyka się do szkoły. Ale tylko, gdy nie ma szefa.
Nigdy nie odważyła się go poprosić o te dwie wolne godziny na dobę.

Pilnuje jednak, żeby jej młodszy braciszek nie opuszczał lekcji. Krzyczy na niego niemiłosiernie i bije go za złe stopnie. To ona płaci za jego wykształcenie.
Gdy spytasz, czy potrzebuje pieniędzy, zaklinać się będzie, że nie. Gdy powiesz, że kłamie i wciśniesz banknot lub dwa, łzy napłyną jej do oczu - "nie mogę wziąć od Ciebie niczego, tylko źli ludzie chcą pieniędzy. Ja nie jestem zła". Pamiątka po propagandzie Czerwonych Khmerów.

YenYen zagląda mi przez ramię i obserwuje, jak pracuję. Kradnie moją bezprzewodową klawiaturę i biega z nią po całym budynku - "a teraz, a teraz? Nadal działa...?"
Wtedy przypominam sobie, ile naprawdę ma lat.

YenYen się boi. Zawsze i wszystkiego. Boi się szefa, boi się stracić prace, boi się, że podwładni jej nie lubią. Boi się pająków, jaszczurek i spać sama. Boi się pływać w morzu, a gdy pływa w basenie, to w dżinsach i koszulce, bo boi się, że ktoś zobaczy ją nago.
Boi się, że zginie. Nawet, gdy kończy się paliwo w jej skuterku.

Mówię jej, że mogę ją nauczyć wszystkiego, co umiem. Że nie musi pracować w kuchni. Poważnieje i znów zatacza językiem kółka wokół diamencika na zębie - "jasne, jasne..." - patrzy przed siebie dwie chwile i odchodzi. Nie chce wracać do tematu.
Nie wierzy, że ma wpływ na to, co się z nią stanie. Ja już nie wierzę, że mam prawo przekonywać ją, że tak.
YenYen przyszła do mnie po kolacji, usiadła obok na kanapie i położyła głowę na moim ramieniu - "myślisz, że pewnego dnia zobaczę Paryż? Ten we Francji?" 

Pękło mi serce.

YenYen nigdy nie prosi o pomoc, nigdy nie płacze i nie narzeka. Nigdy nie mówi o nikim złe, nigdy nie dyskutuje i się nie kłóci.
Gdy coś ją trapi, wyśle ci SMSa - “jestem smutna” - a potem będzie udawać, że nie wie, o czym mówisz.

Chodzi powoli, jakby od niechcenia. Zamyśla się często. Gdy do niej mówisz, wygląda na zmartwioną, boi się, że coś zrobiła źle, boi się, że ty zrobisz coś źle. Nie powie ci jednak, że się mylisz, nawet gdy to oczywiste. Za wszelką cenę będzie unikać konfrontacji.
Jest odległa jak Proxima Centauri.

3 comments:

  1. Świetny post.
    Btw YenYen wie, że o niej napisałaś?;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki wielkie.
      YenYen też się cieszy (autoryzowała zdjęcie. Tekstu nie, bo jej polski lekko kuleje)

      Delete